Hello Poland!

[Pajda 0]

Hejka wszystkim

W koncu sie troche nasz temat rozruszal w srodku sezonu ogorkowego

Sparky glowa do gory wszystkie te "organizacje" raczej nie robia problemu, no moze poza tym czekaniem.

Pozdrowienia dla wszystkich i trzymajcie sie raczej chlodno bo nas te upaly niedlugo wykoncza

[Sparky_26 0]

Dzieki wam wszystkim za wsparcie!!!!

Czekanie jest okropne, ale wy to doskonale znacie z własnego doswiadczenia heheh... Ja juz 26 dzien czekam na NOA1 i jestem juz troche zdenerwowana. Moj chłopak zadzwonił tam i zapytał sie co sie dzieje dlaczego tak długo nie dostajemy nic, dostał odpowiedz ze wszystko jest w porzadku i nie mamy sie co martwic oraz ze w ciagu nastepnego tygodnia cos dostaniemy.... minał tydzien i nic Zadzwonił drugi raz i zapytał sie co sie dzieje i tym razem dostał odpowiedz ze zgubili dokładnie jedna strone (tam gdzie jest telefon i e-mail) i nie mogli sie z nim skontaktowac...dziwne...wysłał ponownie brakujaca strone w zeszła srode no i nadal czekamy...coz wiecej mamy do roboty. Tesknie do niego bardzo i wiem ze zobaczymy sie dopiero jesienia i to jest najgorsze, a słonce swieci tutaj tez no i ta jesien nie chce przyjsc tak szybko.

Ja sobie mieszkam na śląku, koło Katowic, pracuje a kazda wolna chwile spedzam czytając visajourney i porównuje czas oczekiwania na NOA1, czy na NOA2 i martwie sie... wiem nie powinnam tego robic bo każda sprawa jest inna i słyszałam tez to porównywanie i analizowanie to tylko dotatkowy stres, ale z wykształcenia jestem matematykiem i coz moge na to poradzic ze lubie liczby i statystyki Straszne.

A tak poza tym to czytałam o fryzjerze i o problemach z tym zwiazanych i tez sie martwie bo nosze pasemka... ach mowie wam same kłopoty. Pozdrawiam cieplutko z upalnej Polski i dzieki za odpowiedzi. Mysle ze jeszcze popiszemy sobie.

Ania

[pilot's girl 0]

Sparky glowa do gory wszystkie te "organizacje" raczej nie robia problemu, no moze poza tym czekaniem.

sorry, nie moglam sie powstrzymac.... rzeczywiscie K1 to byl pikus... ale od momentu postawienia nogi na ziemi amerykanskiej niestety nie moge potwierdzic ze "organizacje" nie robia problemu... przynajmniej mi

[Dorota 0]

Witam wszytkich!

Ja co prawda nie przylecialam tu na wizie narzeczenskiej, wiec nie wiem ile sie na nia czeka, ale moge potwierdzic, ze problemy z urzedami zaczna sie dopiero po slubie. Jak sama nie wychodzisz, nie wytlumaczysz to bedziesz czekac na papiery dosyc dlugo.Ja sama mialam problemy z SSN, pozniej z prawem jazdy, robili mi tez problemy z przyjeciem do szkoly. Na szczescie wszystko jest juz ok. A co do fryzjera to radze przygotowac sie na najgorsze . Ja przez pierwsze 5 miesiecy po kazdej wizycie u fryzjera plakalam. Moim zdaniem strasznie trudno jest w Stanach znalezc dobrego fryzjera. Jest tutaj masa mlodych ludzi zaraz po szkole, ktorzy nie maja pojecia co robia i ja niestety miala przyjemnosc na takich trafic. Nie mial mi kto poradzic, bo prawie nikogo tutaj wtedy nie znalam. Na szczescie metoda prob i bledow trafilam na wspaniala fryzjerke, ktora ma zaklad 3 minuty od naszego domu.

Pozdrawiam,

Dorota

[pilot's girl 0]

hehe... moje problemy z urzedami w stanach w skrocie (dla tych co nie wiedza):

1. przylot na K1 do USA: koles zakwalifikowal mnie pod zla kategoria - zamiast K1 bylam U1 (czyli "victim of a special crime" np. handel ludzmi... no dziekuje)

2. DMV 1 - wyrobienie State ID - musze zmienic nazwisko w IRS (???) i SS Office

3. SS Office 1 - zmiana nazwiska na karcie - babka probuje mi odebrac moja karte twierdzac, ze karta byla wydana na wize J1 a teraz jestem na K1... Jakas oblakana. Odsyla mnie z niczym

4. SS Office 2 - zmiana nazwiska na karcie - okazuje sie ze w komputerach nadal figuruje jako wiza B1 (najpierw bylam J1, potem B1 potem K1) i nie przysluguje mi prawo do pracy

5. USCIS 1 - zmiana statusu z B1 i U1 na K1... laska nie wie co zrobic, musialam rozmawiac ze starszym oficerem

6. DMV 2 - nie wydadza mi State ID bo I-90 wygaslo, a nie mam jeszcze EAD

7. DMV 3 - babka nie wie o co chodzi, kompletne zamieszanie. Musi sie wtracic starszy oficer.

8. USCIS 2 - green card przychodzi z bledem, ale poniewaz nie dostalam pieczatki na interview, musze sie udac do biura zeby mi takowa wbili (bo oryginal karty trzeba odeslac)

Moge sie zalozyc ze to nie koniec moich przygod

Edited August 2, 2006 by pilot's girl

[Dorota 0]

Niezle "przygody" Niki! Nie ma co! Mam nadzieje, ze wiecej juz zadnych nie bedziesz miala

Dorota

[Pajda 0]

Dobra dobra poddaje sie

W sumie to zapomnialem o twoich przeprawach z urzedasami.

W kazdym razie na razie mnie omijaja podobne przyjemnosci.

[OLA&JP 0]

Dobra dobra poddaje sie

W sumie to zapomnialem o twoich przeprawach z urzedasami.

W kazdym razie na razie mnie omijaja podobne przyjemnosci.

Marcin, opowiedz troche co tam teraz porabiasz, bo juz sie Tobie caly proces zakonczyl, co nie?

Pracujesz czy szkola jakas? Opowiedz jak sie Tobie zyje?! Wiem,ze to moze troche dziwnie tu wsrod babek, ale co tam.

Niki, nie zazdroszcze, nie zazdroszcze!

POZDRAWIAM

p.s.napisze wiecej, w nastepnym tyg. bo teraz jeszcze zajmuje sie moim 13letnim gosciem

[forever&ever 0]

Czesc wszystkim, Ania witaj na forum

Dzisiaj pojechalismy z mezem popatrzec na samoloty, obok lotniska Cleveland Hopkins. Na przeciw lotniska jest restauracja z ogromnym parkingiem, gdzie zawsze parkujemy i mamy swietny widok na pasy startowe Przynajmniej raz w tygodniu odwiedzamy to miejsce, bo tak sie zlozylo, ze oboje uwielbiamy latac i w ogole ten klimat. No wiec wjezdzamy na parking a tu masa samochodow, nasze miejsce tez zajete w koncu znalezlismy cos na szarym koncu. W miedzyczasie blysnelo mi przed oczami kilka fleszy, ludzie z lornetkami, kamerami, szalenstwo Wiec jedyna mysl to, ze ktos slawny musial zawitac, bo co? Az tu nagle Brad zauwazyl zajebistego boeinga 747 AIR FORCE ONE! Kurcze, Bush zawital do Cleveland dzisiaj, a my nic nie wiedzielismy. Wysiedlismy z samochodu aby podejsc blizej a tu przelatuje mi nad glowa Marine 1, prawie sie udusilam swoimi wlosami bo tak mnie zawialo Na swoje nieszczescie nie zabralam ze soba aparatu ( a zawsze biore na lotnisko ) bo samolot byl wielki. Piekny to widok jak taka maszyna wzbija sie w powietrze a w Cleveland najwiekszy jaki dotychczas zauwazylam to boeing 757.

Ale co tam, kochani dostalam ostatnio zaproszenie na biometrics na 8 sierpnia! Yuppi!!!!! Wyczytalam tez na vj, ze niektorym numer zaskoczyl dopiero po biometrics, wiec jest cien szansy. Dobra uciekam dokonczyc piwo i lulu !

Pozdrawiam wszystkich

M.

p.s. edytowane bo nie nauczylam sie pisac

Edited August 3, 2006 by forever&ever

[vdal 0]

Hejka wszystkim!

Witam w gronie Anie i Dorote

Ja ostatnio znowu czasu nie mam...przygotowania do wesela(to juz jutro).Sukienka juz prawie ready(odbieram dzisiaj).sala juz wystrojona(wiemy,bo wczoraj zawozilismy alkohol,upominki,figurki itd..)

moja matula i bratek przyjechali i maja sie dobrze. o maly wlos siedzieliby na lotnisku 4 godziny, bo mi sie ubzduralo,ze przylatuja o 17.35,a nie o 13.55 .

od dzisiaj mam wolne do nastepnej niedzieli takze wkoncu odpoczynek, bo w pracy chyba klienci od tego upalu powariowali (2 dni temu 107°F)

W domu mam ogolne zamieszanie, bo trzeba dzwonic lub jechac w pewne miejsca,zeby dograc ostatnie szczegoly.Dzisiaj smigam z rodzinka na zakupy,a wieczorkiem na manicure.Jutro za to pobudka 7 rano, bo trzeba jechac do fryzjera na 8,a potem makijaz,potem rpzyjezdza fotograf, potem smigamy do centrum,a potem juz na impreze jak po wszystkim znajde chwilke wrzuce fotosy.

Aaa poza tym zafabrowalam wlosy, jestem blondi teraz (pasemka)

Z nieprzyjemnych rzeczy to mialam wypadek nic mi sie nie stalo,ale samochod jest lekko wgnieciony po boku z tylu.Walnal we mnie semi truck.Musze sie rpzestawic z polskiego sposobu jezdzenia na hamskie jezdzenie chicagowskie.nie wiem jak u was ale w Chicago strasznie sie jezdzi.Tak jak sie wpychaja tutaj to widzialam tylko we Wloszech.Nio i tyle.

Tak czytalam ostatnie posty to qrka wiele sie zmienilo :DAle widze,ze idzie ku lepszemu zwlaszcza jezeli chodzi o listy z USCIS z zaproszeniem na interview

Gratuluje wszystkim

Oki zmykam jakas kawusie walnac, bo tez wstalam wczesnie,ze wzgledu na to,ze moj maz wstawal do pracki

Buzka wszystkim

[pilot's girl 0]

Alicja koniecznie zarzuc fotki!

Co do kierowcow, to tu w Missouri NIKT nie uzywa kierunkowskazu. Moze na jakies duzej drodze, ale tak ogolnie to praktycznie nic. Albo nagle hamuje, prawie staje juz na drodze i aaaaa... dopiero kierunkowskaz jak juz skreca... Ladne mi to 100 stop obowiazkowe. Ale tak szczerze mowiac to w Polsce ludzie jezdza tak samo chamsko jak i tutaj. Przynajmniej w Warszawie. Ja mieszkalam w samym centrum i prawie codziennie malo mnie ktos nie przejechal na Rondzie ONZ.

[forever&ever 0]

Prawda, prawda wiekszosc kierowcow tutaj nie potrafi w ogole jezdzic! Ja sama nie mam prawa jazdy, ale jak czasem widze co sie dzieje na drodze to mnie krew zalewa

Alicja ciesze sie, ze rodzinka do Ciebie przyjechala (kurka, pamietam jak sie denerwowalas czy dostana wizy, kiedy to bylo?), no i w ogole wesele, pomimo tego ze pochlania mnostwo przygotowan i czasu to i tak sounds like fun!

Zycze Wam niezapomnianego weselicha i koniecznie podziel sie zdjeciami!!!!

Pozdrawiam serdecznie

Monika

p.s. Dzieki Ala, zaczelam sie zastanawiac czy sama mam sobie pogratulowac, buehehehe!

Edited August 4, 2006 by forever&ever

[Dorota 0]

Alicja, gratulacje z okazji wesela! Mam nadzieje, ze zabawa bedzie przednia

Zgadzam sie z przedmowczyniami, ze ludzie w Stanach jezdza tragicznie , nie uzywanie kierunkowskazow jest na porzadku dziennym, a wiadomo ze wtedy o wypadek nie trudno. Kilka razy zdarzylo mi sie wychamowac w ostatniej chwili, bo jakis idiota skrecal albo zmienial pasy bez kierunkowskazow. Ja w Polsce za duzo nie jezdzilam, bo moj kochany tatus obawial sie, ze mu rozbije jego ukochane autko . Jeden jedyny raz dostapilam zaszczytu prowadzenia samochodu w jego obecnosci I na tym sie skonczylo. Jezdzic tak naprawde nauczylam sie tutaj z moim mezem. I jak na razie poza przebita opona (wjechalam na kraweznik ) zadnych innych szkod nie wyrzadzilam Oby tak dalej.

Pozdrawiam wszytkich,

Dorota

Edited August 4, 2006 by Dorota

[OLA&JP 0]

MONICZKO, MYSLALM, ZE CI POGRATULOWALAM, ALE CHYBA TYLKO W MYSLACH Ty to w ogoe wrzucilas taka wazna wiadomosc na koniec wypowiedzi, a tu tylko sie cieszyc Widze, ze teraz to wszystko szybko sie rusza. Pamietasz, jak zastanawialas sie kiedy Wy w koncu wyslecie papiery, a u juz masz BIO!!! SUPER!

Alicja! Ja pamietam tez jak kiedys jak bylysmy bezrobotne i mialysmy czas na skajpowe pogaduszki, to rozmawialysmy o Twoim weselu i dopiero co zaczynaliscie planowanie, a tu juz jutro WESELICHO! Ciesze sie bardzo, ze tak ladnie sie wszystko ulozylo! Rozkoszuj sie wizyta rodzinki, o czas szybko mija. Moja kuzyneczka wylatuje juz w niedz.

Co do wesel, to ja przedwczoraj zabralam moja Amelke na mierzenie sukien slubnych i tak sobie myslalam, jak ja sobie poradze z organizacja tego slubu ! ! ! Pewnie bedzie duzo pracy, ale wierze, ze bedzie Si i dam rade (dam, co nie? )

U mnie, to od poniedzialku wszystko wroci do normy. Podpisuje na maile i wkoncu zacze tu czesciej zagladac. Choc z niewieloma z Was mam kontakt, bardzo swobodnie sie tu czuje!

Aaaaaa... Dzieki naszemu forum, jedna dziewuszka z Polski znalazla mnie tu w malym Syracuse. Maz jej bedzie robil doktorat na Univ.w Syracuse (SU) i ona chce mu tu towarzyszyc! Nie dziwie sie jej, bo w koncu tylko rok sa malzenstwem. A my to wiemy jak trudno zyc razem na odleglosc...

Tak czy inaczej chcialam powiedziec, ze ciesze sie, z naszych rozmowek!

POZDRAWIAM CIEPLO ze zmienno-pogodowego Syracuse!

...do napisania...

[Sparky_26 0]

Witam!!!

Ja również przyłączam sie do gratulacji i czekam na fotki.

Ja sobie swojego slubu jakos nie wyobrazam, tzn. nie zrozumcie mnie zle ze nie chce ale ŚLUB? i nie na swoim terenie? Ja nigdy nawet nie byłam w Stanach turystycznie, a co dopiero zaczac tam zyc. Jak tak czytam o waszych przygodach to przerazam sie coraz bardziej. Ale musze sie pochwalic bo dzisiaj dostalismy to na co tak długo czekaliśmy NOA1. Wiem wiem to dopiero poczatek ale po "zagubieniu" dokumentów nareszcie sie doczekalismy. No i oczywiscie co? Błąd!!!!!! Jego nazwisko jest napisane z błedem i tu mam do was wielka prosbe powiedzcie mi czy trzeba to wyjasniac? albo można zostawic? Brakuje tam jednej literki tzn. powinno byc napisne podwojnie a jest pojedyczo. Jedno jest pewne moje kłopoty z USCIS zaczeły sie na samym poczatku i chyba nie predko sie skonczą. Tam jest dokładnie to samo co w Polsce a moze nawet gorzej, pozwole sobie zacytowac ulubione zdanie mojej drugiej połówki co do biurokracji wnaszych krajach "the same ######, different toilet". Trzymajcie sie cieplutko!!!!

Ania

P.S. A czy wiecie ze w Polsce jest teraz 10-11 C? Wszyscy chodza w długich spodniach i swetrach Powodzenia przy 107 F heheheh.

OOOOOO!!!!!!!!! Wykasowali mi ten wyraz???? Pewnie niecenzuralny... no tak prawie jak za dawnych czasów w Polsce ale pokombinuję i przekaże wam o co mi chodziło:

S jak słońce

H jak hak

I jak igła

T jak traktor

Teraz chyba jasne no i przepraszam za słownictwo